Sparring z Luboński KS
Na pierwszy w nowym roku mecz kontrolny drużyna Clescevii wybrała się do Poznania, by na boisku ze sztuczną nawierzchnią na Śródce rozegrać spotkanie z Lubońskim KS grającym w klasie okręgowej. Przetrzebiony infekcją grypową zespół Lubońskiego KS nie był w tym dniu równorzędnym partnerem dla naszego zespołu.
Zaczęło się od frontalnych ataków naszej drużyny. Już w 4 minucie Paweł Błaszczyk strzelił bramkę jednak sędzia spotkania jej nie uznał gdyż dopatrzył się minimalnego „spalonego”. Za to w 8 minucie po sprytnym podaniu z głębi pola w znakomitej sytuacji znalazł się Łukasz „Grajek” i pewnym strzałem pokonał bramkarza przeciwnika. Dobre spotkanie rozgrywał w tym dniu Paweł Błaszczyk i raz po raz stwarzał groźne sytuacje pod bramką Lubońskiego KS. W 23 minucie po rzucie z rogu Marcin „Matys” zgłówkował piłkę pod nogi Wojtka Rzyminiaka , a ten w zamieszaniu podbramkowym umieścił po raz drugi piłkę w siatce bramki Lubońskiego KS. W 28 minucie na rajd lewą stroną boiska zdecydował się Marcin „Matys”, ale został nieprzepisowo zatrzymany w polu karnym i sędzia podyktował rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się etatowy wykonawca rzutów karnych w naszym zespole Michał „Masztal”. Przeciwnicy pierwszą swoją groźną akcję pod naszą bramką przeprowadzili dopiero w 36 minucie spotkania. Do przerwy Clescevia wygrywała 3 – 0.
Po zmianie stron ostro do ataku ruszył zespół Lubońskiego KS. Jednakże przeciwnik nie wykorzystywał stwarzanych sytuacji pod naszą bramką. Za to w 72 minucie przytomnie pod bramką przeciwnika zachował się Bartek Miedziński i strzelił czwartego gola dla Clescevii. Po chwili w 76 minucie na solową akcję lewą stroną boiska zdecydował się Paweł Błaszczyk i strzałem w długi róg bramki dał prowadzenie Clescevii 5 – 0. W naszym zespole nastąpiły kolejne zmiany i należało się spodziewać , że przeciwnik to wykorzysta. Najpierw w 79 minucie Luboński zdobył pierwszą bramkę z rzutu wolnego, a następnie w wyniku fatalnej straty piłki w środkowej strefie boiska przez Łukasza „Grajka” Luboński KS strzelił drugą bramkę. W końcówce meczu Clescevia jeszcze kilkukrotnie znalazła się w dobrych sytuacjach do zdobycia bramki. Najlepszą z nich zmarnował Wojtek Rzyminiak, który przestraszył się sytuacji sam na sam z bramkarzem i fatalnie spudłował. Clescevia szóstego gola zdobyła w 90 minucie wyprowadzając zabójczą kontrę. Ładnie w tej sytuacji zachował się Marcin „Matys”, który podał piłkę do Michała „Masztala”, a ten skierował ją do pustej bramki ustalając wynik spotkania na 6 – 2 dla Clescevii.
Komentarze