Nokaut w Jarosławcu

Nokaut w Jarosławcu

Z wielkimi nadziejami na zwycięstwo wybrała się do wicelidera tabeli drużyna Clescevii. Niestety, pierwsze niepomyślne wiadomości napłynęły już przed meczem. Mianowicie groźnej kontuzji w rozgrywkach orlikowych nabawił się czołowy zawodnik bloku defensywnego Clescevii Wojtek Rzyminiak. Na domiar złego wcześniej nieobecność zgłosił grający kierownik drużyny Marcin Matysiak. Jakby tego było mało tuż przed przerwą na skutek odniesienia kontuzji plac gry zmuszony był opuścić najlepszy zawodnik Clescevii na wiosnę Michał Masztalski, a w drugiej połowie jeszcze Łukasz Grajewski.  A ponieważ Clescevia Kleszczewo  to nie Real Madryt,  niestety takich ubytków w zespole nie dało się zastąpić. Że mecz nie będzie łatwy drużyna Clescevii przekonała się już od pierwszych minut. Gospodarze od początku meczu mocno natarli na Clescevię. Co chwilę dochodziło do groźnych sytuacji pod naszą bramką. W 3 minucie po sytuacji mocno stykowej gospodarze domagali się podyktowania rzutu karnego. W 8 minucie strzał zawodnika gospodarzy tylko minimalnie minął naszą bramkę. Od 20 minuty mecz zrobił się wyrównany. Clescevia powoli opanowała środek pola. W 25 minucie dobrym dośrodkowaniem na przedpole bramki gospodarzy popisał się Łukasz „Grajek” ale minimalnie spóźnił się „Bert” Jadowski. W 28 minucie po rzucie z rogu piłka trafiła do Łukasza Szymczaka, ale jego strzał głową został obroniony przez bramkarza gospodarzy. W 33 minucie w zamieszaniu podbramkowym nie trafił do bramki Bartek „Miedzina”. Wreszcie w 44 minucie „gola do szatni” zdobył Paweł Błaszczyk, który wykończył akcję „ Mikesz”-„ Bert”- Paweł, który ograł jeszcze bramkarza i strzelił do pustej bramki dając prowadzenie Clescevii do przerwy 1-0 .

Po przerwie nie wyszedł już na boisko Michał „Masztal” i miało to kluczowe znaczenie dla losów tego pojedynku. Osamotniony w środku obrony Krzysztof Szymczak nie mógł w pojedynkę zapobiec katastrofie , która nastąpiła w drugiej połowie. Jeszcze w 50 minucie była okazja do zdobycia drugiej bramki. Dobre dośrodkowanie Łukasza Szymczaka trafiło na głowę do Pawła Błaszczyka ale nie zostało zamienione na bramkę. Za to w 57 minucie za faul Michała Jadowskiego w naszym polu karnym sędzia podyktował rzut karny i gospodarze doprowadzili do remisu 1-1. Od tego momentu gospodarze zaczęli grać jak natchnieni , natomiast zawodnicy Clescevii popełniali raz za razem rażące błędy w obronie , które gospodarze zamieniali na kolejne bramki. I tak w 64 minucie obrońcy zaspali przy rzucie wolnym i napastnik gospodarzy strzałem głową przelobował naszego bramkarza umieszczając piłkę w naszej bramce. Clescevia ruszyła do odrabiania strat. Dobra centra Pawła Błaszczyka trafiła na głowę do „Mikesza” Dudlika ale strzał głową tego ostatniego poszybował nad poprzeczką. W 82 minucie gospodarze urządzili pod naszą bramką prawdziwą kanonadę strzałów i dobitek zakończoną ostatecznie zdobyciem kolejnej bramki. Minutę później kolejna piłka wrzucona za plecy obrońcy i kolejna bramka dla drużyny Orkana. W 88 minucie po bardzo dobrze wykonanym rzucie z rogu pięknym strzałem głową pod poprzeczkę naszej bramki popisał się zawodnik gospodarzy ustalając tym samym wynik spotkania na 5 – 1 dla drużyny Orkana. Brawa dla zwycięzców, którzy potwierdzili, że nieprzypadkowo są najbardziej bramkostrzelnym zespołem tegorocznej ligi. Clescevia została po prostu rozstrzelana w Jarosławcu.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości