Zadecydowały 2 minuty

Zadecydowały 2 minuty

W miniony weekend piłkarze Clescevii wybrali się do pobliskiego Brzeźna na spotkanie z tamtejszym Maratończykiem. Spotkanie zapowiadało się niezwykle ciekawie, bowiem gospodarze zasileni przez paru piłkarzy IV-ligowej Lechii Kostrzyn są w tym sezonie jednym z najbardziej bramkostrzelnych zespołów tej ligi. Clescevia przeciwstawiła temu zespołowi iście juniorską obronę, którą tym razem dowodził młodszy z braci Jadowskich „Michu”. Piłkarze Clescevii nie zamierzali oddać spotkania bez walki i od pierwszej minuty tego ciekawego i stojącego na dobrym poziomie meczu przeciwstawili gospodarzom dobrze zorganizowaną grę w defensywie i szybko wyprowadzane kontrataki. Jeden z nich w 24 minucie zakończył strzałem zza linii pola karnego Mikołaj „Dyrdon” i Clescevia nieoczekiwanie objęła prowadzenie w tym spotkaniu. Chwilę później Mikołaj „Dyrdon” mógł podwyższyć wynik na 2-0 ale w dogodnej sytuacji nie trafił do bramki. W 35 minucie po faulu poza polem karnym na zawodniku gospodarzy czerwoną kartką został ukarany bramkarz Clescevii „Domino” Wesołowski i musiał opuścić boisko. Do końca meczu Clescevia zmuszona była grać w osłabieniu. Jego miejsce zajął lewy obrońca Paweł Błaszczyk. Na domiar złego w przerwie spotkania odczuwający skutki twardej i ostrej gry gospodarzy Mikołaj „Dyrdon” poprosił o zmianę.

Mimo tak niesprzyjających okoliczności dobrze dysponowany tego dnia zespół Clescevii również w II połowie nie spuszczał z tonu. W 50 minucie „Gioconda” Kniat dał się odepchnąć napastnikowi gospodarzy , który zdobył wyrównującego gola. W 58 minucie agresywnie walczący w ataku Tomek „Rudy” wykorzystał błąd obrony gospodarzy i zdobył kolejne prowadzenie dla Clescevii. Niestety, kolejne 2 minuty meczu zadecydowały o wyniku spotkania. W tym czasie gospodarze zdobyli szybko dwie bramki, choć druga bramka jak przyznają gospodarze padła z ewidentnego „spalonego”. Taki obrót sprawy nie załamał jednak zespołu Clescevii, bo to oni mimo, że grali w „dziesiątkę” co chwilę zagrażali bramce gospodarzy. Jeszcze w końcówce losy tego meczu mógł odwrócić zwykle skuteczny w takich sytuacjach Łukasz „Grajek”, ale nie wykorzystał swojej stuprocentowej szansy. A szkoda, bo Clescevia mimo, że większość spotkania grała w osłabieniu, to była tego dnia jeśli nie lepszym, to co najmniej równorzędnym zespołem.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości